Pomóżmy Dominikowi uratować wzrok.

 


Pilne! Dominik ślepnie – ciemność zabiera go z każdym dniem, chcąc rozdzielić go z ukochaną córeczką! Nie ma czasu do stracenia – choroba postępuje z każdym dniem! Błagamy o natychmiastową pomoc!

„Chciałbym móc napatrzeć się na zapas, zobaczyć moją córeczkę, jak będzie wyglądać za kilka lat. Chciałbym móc zobaczyć cały świat, by jego piękne widoki już na zawsze pozostały w mojej głowie… Jeśli nie nadejdzie ratunek, przed moimi oczami będzie już tylko ciemność… Pogrążam się w mroku, z każdym dniem tracę szansę, że jeszcze kiedyś coś zobaczę… Proszę o pomoc, potrzebna mi jest natychmiast – liczy się czas!

Do grudnia zeszłego roku cieszyłem się zdrowiem, pracowałem, byłem szczęśliwym mężem i tatą malutkiej córeczki Tosi. Nie sądziłem, że los szykuje dla mnie tragedię, że za chwilę wszystko zginie w mroku. To wydarzyło się w ubiegłe Święta Bożego Narodzenia. Wszystko było gotowe – choinka, prezenty… Dzień przed Wigilią obudziłem się z szarą plamą na lewym oku. Pojechałem na izbę przyjęć. Zrobione kilka dni później badania miały przynieść dramatyczne wieści.

Przednia niedokrwienna neuropatia oka – diagnoza, która sprawiła, że po raz pierwszy naprawdę poczułem, co to znaczy się bać. To choroba, w której dochodzi do uszkodzenia nerwu wzrokowego, przewodzącego impulsy odebrane przez siatkówkę do mózgu… Powoduje zanikanie wzroku, postępujące i nieodwracalne. Choroba zaatakowała nagle, gwałtownie zaczęła zabierać zmysł tak ważny dla każdego człowieka, a każdy dzień zaczął znikać za zasłoną ciemności.

Pocieszałem się, że neuropatia na ogół dotyka tylko jedno oko… Wciąż miałem jedno oko zdrowe, więc żyłem w miarę normalnie. Tak było do pewnego wrześniowego dnia, kiedy to choroba zaatakowała znów nagle i niespodziewanie… Szara zasłona przyćmiła mi drugie oko.

Ślepnę. Choroba postępuje z każdym dniem… Cały świat znika, zasłonięty dymem. Widzę kontury postaci, ale nie jestem w stanie rozpoznać, czy to kobieta, czy mężczyzna… Nie przeczytam SMS-a, nie wypłacę pieniędzy z bankomatu, bo po prostu nie widzę, co jest napisane… Nie sprawdzę rozkładu autobusu, intuicyjnie idę tam, skąd odjeżdża… Po mieszkaniu poruszam się na pamięć. Coraz mniej jestem w stanie zrobić. Zniknęły kolory. Widzę rozmazane szare kształty i z każdym dniem jest ich coraz mniej…

Pracowałem jako elektryk. Byłem w tym dobry. Teraz nie mogę, bo jak? Nie zobaczę detali, małych elementów, jak komuś pomogę? Najbardziej boję się jednak nie o siebie… Mam żonę i 3-letnią córeczkę Tosię. Byłem dla nich oparciem… Tosia jest malutka, nie rozumie, co się dzieje. Przynosi mi książeczki, a mnie pęka serce, bo nie jestem w stanie ich jej przeczytać… Staram się rozpoznać ze kształtów, co jest na obrazku i opowiedzieć jej o tym, ale coraz mniej widzę.

Myśl o całkowitej utracie wzroku jest dla mnie przerażająca, zwłaszcza kiedy pomyślę o mojej córeczce… Jak mam jej pokazać piękno tego świata, jak nauczyć tylu rzeczy, które jeszcze przed nią, jeśli sam nie będę widział nic…?

Cały czas trzymam w ręku nadzieję i nie chcę jej wypuścić. Jest nią leczenie przy użyciu komórek macierzystych, które mogą sprawić, że znów będę widział! Choremu przeszczepia się komórki, by zastąpiły te, które uległy uszkodzeniu. Mogę przestać tracić wzrok! Niestety, aby leczenie zadziałało, potrzeba minimum 6 przeszczepów… Ich koszt jest jednak ogromny, sam nigdy nie będę w stanie zapłacić za leczenie! To szansa, jaką mam – niestety jedyna. Nic więcej medycyna nie może mi zaoferować…

Czas mija nieubłaganie i mam go coraz mniej… Leczenie powinienem rozpocząć jak najszybciej! Błagam o pomoc, bo zabiera mnie ciemność! Ja tylko chcę pracować, chce być mężem i tatą – zdrowym tatą! Chcę wychować moją córeczkę, widzieć, jak dorasta… Patrzę na nią i staram się wyryć jej twarz w pamięci, zapamiętać sercem, bo boję się, że już niedługo zniknie na zawsze…

Proszę, pomóż mi!”

Dominik


KLIKNIJ ABY POMÓC



Źródło : https://www.siepomaga.pl/dominik-koczowski