Zina 4 liga : GKS II Tychy – KS Decor Bełk 4:2

 


Nie ma mocnych na podopiecznych trenera Jarosława Zadylaka w meczach domowych. Tyska twierdza po raz piąty z rzędu okazała się przeszkodzą nie do pokonania dla rywali.

Już w pierwszej akcji meczu tyszanie objęli prowadzenie. Niepilnowany przez rywali Lewicki idealnie przymierzył w sam róg bramki i strzałem z głowy otworzył wynik spotkania (1:0). Minutę później przed szansą stanął Połap, ale piłka po jego strzale minimalnie minęła słupek.

Po upływie kilkudziesięciu sekund tyszanie ponownie zagrozili bramce bełczan. Tym razem Norkowski zdecydował się na odważne wejście między obrońców rywali, ale finalnie wynik nie uległ zmianie.

W 13. minucie piłkarze Decoru za sprawą Raska zatrudnili Odyjewskiego, lecz ten bez najmniejszych problemów złapał futbolówkę uderzaną z 25 metra.
Chwilę później Kacper Piątek wespół z Norkowskim rozmontowali defensywę przeciwników i ten pierwszy podwyższył wynik na 2:0.

Ten pierwszy kwadrans zaważył nad całym spotkaniem. Tychy wyszły mocno skoncentrowane zmuszając nas do prostych błędów i utraty dwóch goli – tłumaczył trener goście Marek Piotrowicz.

Po tym golu tyszanie pozwolili rywalom na nieco więcej. Na szczęście podopieczni trenera Piotrowicza tylko raz zdołali nam zagrozić, ale strzał Maja w żaden sposób nie mógł skutkować utratą gola.

Nazwisko Lewickiego goście po tym meczu będą odmieniać przez wszystkie przypadki. Rosły napastnik „Trójkolorowych” dwoił się i troił, uprzykrzając rywalom życie. W 53. minucie Lewicki wykorzystał podanie Piątka i podwyższył na 3:0, by po niespełna minucie skompletować hat-tricka i uderzeniem z głowy zdobył gola na 4:0.

Mylił się jednak ten, kto myślał, że już po meczu. Podobnie jak w pierwszej połowie, tak i w drugiej tyszanie po zdobyciu dwóch bramek oddali inicjatywę gościom. Tym razem jednak Ci okazali się o wiele bardziej skuteczni.

Jeszcze w 55. minucie Odyjewski poradził sobie z naporem rywali, ale w 66. minucie mógł tylko wzrokiem odprowadzić piłkę uderzaną z rzutu wolnego przez Raska (4:1). Goście uwierzyli w siebie i w następnej akcji wywalczyli rzut karny, który skutecznie egzekwował Stryczek (4:2).

Uczulałem chłopaków, że Bełk to charakterna drużyna, która nawet po stracie ośmiu bramek będzie walczyć. Szkoda tych dwóch straconych goli, bo wynik wyglądałby jeszcze lepiej – powiedział trener Jarosław Zadylak.

Przyjezdni uwierzyli w siebie jeszcze bardziej po drugiej żółtej kartce dla Połapa, który powielił swój wyczyn z poprzedniego domowego meczu, tym razem opuszczając boisko w 82. minucie.

W drugiej połowie znów źle zaczęliśmy tracąc kolejne gole. Cieszy w tym wszystkim to, że potrafiliśmy się odbudować i zdobyć dwie bramki. Mam nadzieję, że dzisiejszy wynik był tylko wypadkiem przy pracy – podsumował prowadzący Decor Bełk.

W 89. bełczanie mogli złapać kontakt, ale wspaniałą interwencją popisał się Odyjewski. Tym samym spotkanie zakończyło się zwycięstwem tyszan 4:2 i awansem w tabeli na siódmą pozycję.

Najważniejsze dzisiaj było zwycięstwo i ten plan został zrealizowany. Dłuższymi momentami nasza gra wyglądała bardzo dobrze. Przytrafiły nam się jednak chwile, kiedy pozwoliliśmy rywalom na zbyt wiele – zakończył trener GKS II Tychy.

GKS II Tychy – KS Decor Bełk 4:2 (2:0)
1:0
 Lewicki (5.)
2:0 K. Piątek (14.)
3:0 Lewicki (79.)
4:0 Lewicki (90.)
4:1 Rasek (66. wolny)
4:2 Stryczek (67. karny)

Sędziował: Rafał Rokosz (Siemianowice Śląskie)

GKS II Tychy: 1. Odyjewski – 24. Połap Ż Ż Cz, 7. Kokoszka, 19. Kopczyk, 79. Stefaniak Ż, 77. K. Piątek, 78. Bielusiak, 17. Norkowski, 47. A. Biegański (77, 18. Rutkowski), 14. Bojarski (84, 4. Paluch), 32. Lewicki. Trener Jarosław Zadylak.


Źródło : https://gkstychy.info/pilka-nozna/