Zawodówki na Śląsku już zaczęły reformę.

 


rok-szkoly-zawodowcow(1)Aż 41 proc. absolwentów zawodówek nie ma pracy. Reforma PiS to zmieni? Śląskie miasta nie czekały na jej efekty. Zaczęły działać.

Tychy, Zabrze, Katowice – to śląskie miasta, które nie czekały na wprowadzenie ogłoszonej przez Ministerstwo Edukacji Narodowej reformy szkolnictwa zawodowego. Same wzięły sprawy w swoje ręce. Uruchomiły programy czy stypendia, które mają poprawić jakość kształcenia w zawodówkach oraz zachęcić młodych ludzi do ich wyboru.

szkola-zawodowa-moj-wybor-1Do Urzędu Miasta w Tychach od dawna wpływały informacje o zapotrzebowaniu w Tyskiej Podstrefie Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej na operatorów obrabiarek CNC. Miasto już drugi raz próbowało utworzyć klasę kształcącą fachowców w tym zawodzie. Chętnych nie było. Ten negatywny trend ma pomóc odwrócić „Lider zawodu”. Tak nazywa się nowe stypendium, które przyznawane będzie uczniom osiągającym sukcesy w kształceniu zawodowym. – W ten sposób chcemy promować i podnosić jego jakość. Pokazywać, że wcale nie zamyka drogi do dalszej edukacji – podkreśla Dorota Gnacik, dyrektor Miejskiego Zarządu Oświaty w Tychach.

O tym, że reforma szkolnictwa zawodowego jest konieczna, od lat mówili nauczyciele, ale i pracodawcy, którzy mieli coraz większe kłopoty ze znalezieniem wykwalifikowanych pracowników. Wyniki badania Bilans Kapitału Ludzkiego pokazują, że 75 proc. przedsiębiorców ma problem ze znalezieniem odpowiednich kandydatów. Konieczność zmian potwierdził najnowszy raport NIK. Dowiemy się z niego, że aż 41 proc. absolwentów szkół zawodowych ma problem ze znalezieniem pracy. – Główną przyczyną takiej sytuacji jest niedopasowanie oferty szkół zawodowych do potrzeb rynku pracy i niewystarczające warunki do nauki zawodu – czytamy w raporcie NIK. Odpowiedzią na te głosy miały być ogłoszone przez MEN pod koniec czerwca zmiany w szkolnictwie zawodowym. Zakładały m.in. powstanie dwuetapowej szkoły branżowej, ukończenie której miało zakończyć się maturą branżową (łatwiejszą w porównaniu ze standardową maturą), umożliwiającą dostanie się na studia licencjackie. Piszemy zakładały, bowiem pomysł zdążył się zmienić. Jak tłumaczy Anna Ostrowska, rzecznik MEN, to efekt konsultacji społecznych, podczas których pojawiły się różne opinie na temat formuły tego egzaminu. Zapowiada, że szczegółowe informacje poznamy pod koniec listopada.


Źródło : http://www.dziennikzachodni.pl/