Siostra Fides prosi o pomoc.

Siostra Fides SperlingSzkoła, którą założyła i prowadzi w RPA, zaczyna mieć problemy finansowe. Siostra Fides prosi o adopcję serca. Wszystkie dane – na stronie www. siloecentre.co.za.

Siostra Fides Sperling, jest tyszanką, absolwentką LO w Bieruniu, od 14 lat pracuje w RPA, gdzie założyła i prowadzi integracyjną szkołę dla dzieci i młodzieży, zarówno zdrowych, jak i niewidomych. Siedmioro z nich przywiozła na Światowe Dni Młodzieży.

W drodze powrotnej zatrzymała się w parafii bł. Karoliny w Tychach, z której pochodzi. Podczas mszy młodzież dzieliła się swoimi doświadczeniami ze spotkania z papieżem Franciszkiem.

– Z tego wszystkiego, co mój papież Franciszek mówił podczas tych Światowych Dni Młodzieży, najbardziej zapamiętam to, żebyśmy budowali mosty między sobą i to, że kiedy wyciągamy do kogoś rękę, zawsze istnieje ryzyko odrzucenia, ale mimo to, trzeba próbować – powiedział 28-letni Welcome, który jest klerykiem i za miesiąc lub dwa zostanie diakonem.

– Ja zapamiętam to, że nasze przywiązanie do powierzchowności niszczy nasze szczęście. Podczas tych Dni uświadomiłem sobie, że chcę iść przez życie z Chrystusem. I że prawdopodobnie zostanę księdzem – przyznał się Brendon, który za rok będzie zdawał maturę.

Jak wszyscy zagraniczni goście wyjeżdżali z Polski z ogromną wdzięcznością za niezwykle ciepłe przyjęcie w polskich domach.

Na równie gorącą pomoc siostra Fides liczy ze strony swoich rodaków. Chodzi o finansową pomoc w utrzymaniu szkoły, którą założyła.

– Już teraz musieliśmy wyselekcjonować pięć osób do zwolnienia, ale jeśli nie znajdziemy pieniędzy w przyszłym roku nie będziemy mieć na płace dla naszych pracowników – martwi się zakonnica.

Do tej pory jakoś szło, bo ministerstwo edukacji RPA płaciło wprawdzie z opóźnieniem i nie tyle, ile trzeba, ale płaciło, a teraz okazało się, że w ministerstwie nie ma pieniędzy. I w pierwszym rzędzie odbije się to na szkołach niepublicznych. Dlatego siostra prosi o pomoc. Jedną z nich jest adopcja serca.

– Utrzymanie w szkole jednego dziecka kosztuje 40 dolarów, ale będziemy wdzięczni za każdą kwotę. Na utrzymanie jednego dziecka może się złożyć kilka rodzin czy osób. W zamian zobowiązujemy się co kwartał informować tych „rodziców’ o postępach w nauce ich adoptowanych dzieci – mówi siostra Fides.

A że dobre wyniki będą, o to można być pewnym, ponieważ podstawowy warunek bycia w tej szkole to jest pilność w nauce. Dziecko, które się nie chce uczyć, traci miejsce w tej szkole. Dlatego wszystkim zależy. Zwłaszcza rodzicom, którzy wiedzą, że w tej szkole jest odpowiedni poziom, a do tego bezpieczeństwo. – U nas nie ma narkotyków, nie ma alkoholu, Ośrodek jest zamknięty i takie rzeczy nie mają szans do nas przeniknąć – mówi siostra. I efekty są. Absolwenci już zaczynają wracać do szkoły jako nauczyciele. Trzy nauczycielki to właśnie absolwentki. Absolwentem jest też praktykant, który jest na studiach pedagogicznych i też chce uczyć w tej szkole. – Na takich nauczycielach najbardziej mogę polegać, bo wiem, jak zostali wykształceni – mówi.


Źródło: http://www.dziennikzachodni.pl/